Veni, vidi... vici


Spora część ludzi odczuwa w pewnym momencie literackie zmęczenie. Nie ma w tym oczywiście niczego złego, każdy może paść po stoczeniu wielu bojów na froncie czytelniczym. Wszyscy przeżywamy to odmiennie, a ja nie chcę generalizować, więc opiszę wszystko na własnym przykładzie. 


Po wymęczeniu materiału literackiego każda książka zaczyna mi się zdawać ledwo przeciętna, choć sam dobrze wiem, że to tylko przez moje humorki wywołane najzwyczajniejszym ,,książkowym przejedzeniem". Najgorsze jest w nim to, że mimo niechęci do praktycznie wszystkich tytułów, ciągle mam ochotę czytać. Paradoks i to dosyć brutalny, nieprawdaż? Na całe szczęście posiadam swoją odskocznię, luźną serię, za którą mogę chwycić w każdej chwili i po prostu zacząć z niej czerpać. To ona daje mi ,,przerwę", pozwala na restart mimo tego, że nie jest idealna i doskonale o tym wiem. 

Seria ,,Orły Imperium" to moje ciche odkrycie, a ,,Podbój" stanowi zaledwie jej drugi tom, co pozwala mi się radować. Niestety, nie wszystko jest w niej wystarczająco kolorowe. 



Tytuł: Podbój 

Seria: Orły Imperium, Tom II 

Autor: Simon Scarrow 

Liczba stron: 411
                                                                                  Wydawnictwo: Książnica                                                                                                             



Rzymskie Legiony osiadły niepewnie na ziemiach Brytów, napawając się glorią zwycięstwa i lękiem przed nieznanym. Nikt nie wie bowiem, jak potężni mogą być druidzi wspominani w opowieściach kupców, jakie tajemnicze istoty skrywają się w mglistych kniejach wiecznie pochmurnej wyspy. Nie jest to jednak główna bolączka Inwazji. Nasi bohaterowie poznani w pierwszym tomie serii; Marco i Katon płacą krwią za każdy metr przeprawy w głąb lądu. Legiony krwawią, Brytyjski miecz przetrąca im kolana mimo odczuwania na własnej skórze niezwyciężonej chwały Rzymian. Ponadto, jak gdyby już nie brakowało problemów na placu boju, pośród zdobywców szerzy się siatka intryg, której niemalże nie można bezkarnie tknąć. 

Fabuła książki ocieka epickością, a to bardzo zachęca do lektury. Lwią część treści stanowią opisy starć pomiędzy dzikimi Brytami i niosącymi cywilizację Rzymianami. Ponadto, jest nam dane bliższe zapoznanie się z tym, co Legioniści robią pomiędzy wyrzynaniem kolejnych zastępów rozwścieczonego mięsa. 

Mimo ciekawości, jaką zrodziły we mnie opisy, początkowe rozdziały oraz pierwszy tom, nie jestem w stanie stwierdzić, czy jednak aby na pewno mógłbym polecić tę książkę ludziom łaknącym ,,czegoś więcej", tego miłego drżenia karku podczas najważniejszych wydarzeń, cichej ekscytacji z przeżywania wszystkiego wraz z bohaterami. Wątki rozpoczęte w poprzedniej części serii stały się zbytnio rozwleczone, w pewnym momencie nie prowadziły do niczego, stając się sporym zapychaczem. Początkowa ciekawość zaczęła szybko opadać, a znużenie wlało się na oczy. Owszem, bywały momenty na tyle ciekawe, bym bacznie gładził kolejne słowa wzrokiem, aczkolwiek nie było ich zbyt wiele. 

Język, który serwuje nam książka ciągle trzyma poziom prostego, łatwo przyswajalnego, lecz nie mogę się do tego przyczepić, jeśli traktuję ów tytuł jako niewygórowaną odskocznię od ,,czegoś cięższego".
Niestety, nie mogę powiedzieć tego samego o tłumaczeniu, Podczas lektury natrafiłem na słowa/określenia, które nie miały prawa pojawić się w tamtej epoce. Nie muszę być historykiem, by wiedzieć, że wypowiedź pokroju; ,,Oszwabić" bądź nazwanie kogoś Pedałem ni jak pasują do starożytności. 

Chyba z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jakość ,,Podboju" jest zmienna. Występują w nim momenty, w których naprawdę cieszę się, że mogę  przyglądać się poczynaniom naszych bohaterów, ale zaraz za nimi przychodzą sceny ciągnące się jak 6315 odcinek telenoweli, co utrudnia finalną ocenę. 
Mimo wszystko, moja ciekawość osiągnęła szczytu wraz z paroma ostatnimi rozdziałami, czym Scarrow popchnął mnie do chętnej lektury następnego tomu, którego treść, mam nadzieję, okaże się być znacznie bardziej angażująca, gdyż naprawdę szkoda byłoby mi rozstawać się z potencjałem tej serii. 




1 komentarz: