I byśmy nie wybaczali winowajcom naszym

Nie okazał miłosierdzia, schodząc z krzyża w celu zadośćuczynienia, a jego uczniowie Judasza ciało do ziemi klingami mieczy przybili w imię słusznej zemsty i braku przebaczenia.

Oto, jak niewiele trzeba, by słowa naszych modlitw wydźwięk swój i sens zmieniły;

Daj nam siłę byśmy zwyciężali wrogów naszych
I byśmy nie wybaczali winowajcom naszym
A zło niech pełza u stóp naszych

Płomień i Krzyż 
Jacek Piekara


Właśnie dlatego sięgnąłem po dzieło Jacka Piekary. Moje zmysły wykazały chęć ujrzenia świata, w którym historia Jezusa Chrystusa potoczyła się inaczej, przez co zmienił się cały pogląd na sprawy ,,dobra". Tylko głupiec bowiem da się uderzyć w drugi policzek. 
Moje oczekiwania zostały spełnione. Ujrzałem świat, będący przeciwnością tego, co znamy. Nie ma
tam bowiem opowieści o tym, jak nasz odkupiciel wybacza swoim wrogom za wszystkie otrzymane cierpienia. Pokazuje to w dobitny sposób, jak ślepa i zmienna potrafi być ludzka wiara. Rządzi nami bowiem ten, kto potrafi przestawiać wyrazy w świętych księgach.


Świat rozpisany przez Jacka Piekarę był dla mnie obrzydliwie brutalny, groteskowy, fanatycznie okrutny, co powodowało, że z początku miewałem trudności z opanowaniem pogardy rodzącej się we mnie w stosunku do ludzi, według których to, co czynili ,,było dobrem wskazanym przez Pana". Nad stronicami książki często słychać było krzyki, czuć smród rozlanej krwi skapującej z wywleczonych flaków. 

Widowisko, którego był świadkiem dzisiejszej nocy, nie odbiegało niczym od poprzednich. Obserwował, jak zdobyto zamek barona Wittlebena, a jego samego upieczono żywcem nad ogniskiem. Z jeszcze trzepoczącego się w płomieniach okrwawionego i osmolonego kadłuba wykrawano kawałki mięsa, którymi potem karmiono jego żonę i córki. Kobiety oczywiście zgwałcono, a żonie Wittlebena wypruto flaki i w ich miejsce włożono nasmołowane wiechcie. Starszą z córek buntownicy, kiedy nasycili już pożądanie, zgwałcili grubą, rozpaloną do bieliści gałęzią. 

Swoją podróż po stronicach rozpoczynamy od poznania Pięknej Katarzyny, której fach można określić jako ,,Niezwykle uzdolniona kurwa". Nie wywołuje ona u nas sympatii, a wręcz przeciwnie, już od początku jest opryskliwa, chamska, wywyższająca się, etc. Jej wątek jest swoistym wprowadzeniem do fabuły i ma miejsce parę lat przed faktyczną opowieścią. 
Porzucamy wątek Pięknej Ladacznicy praktykującej zakazaną magię, przerzucając siłę swojego zainteresowania na Inkwizytora zwanego Löwefell. Otrzymuje on misję odnalezienia niezwykłej dziewczynki ocalałej z pogromu. Mężczyzna nie sprzeciwia się rozkazowi i wykonuje zadanie, ratując w międzyczasie tajemniczego chłopca o ponadinkwizytorskich zdolnościach, wywołujących podziw nawet u Löwefell'a, będącego utalentowanym Sługą Bożym. To właśnie ów tajemniczość staje się głównym wątkiem książki, którego zawiłości stara się rozwiązać nasz bohater. Nie bójcie się, Löwefell nie jest dwuwymiarowy, jego przeszłość zdaje się być mroczniejsza, niż życie wszystkich złych dusz wspomnianych na stronicach książki razem wziętych. 

Zderzymy się z czarną magią, demonami, ludzką niegodziwością, oraz historią, którą znamy w zupełnie innym wydaniu. Będziemy lawirować pomiędzy tym, co ,,dobre", a złe, by dopiąć swego, rozwikłać zagadkę starożytnej, najpodlejszej magii, na którą nie ma miejsca w świecie ludzi oddanych Bogu. Zostaniemy poddani ciężkiej, metalicznej woni fanatyzmu i palonych stosów. 

Spodobało mi się to, że Pan Piekara nie robi z aspektów powszechnie uważanych za karygodne jakiegokolwiek problemu. Czysto i jaśnie pokazuje nam to, jak bardzo mógłby się zmienić świat, gdyby ludzie uwierzyli w przeszłości w inną księgę. Warto się nad tym zastanowić, Moi Mili. 

W moim przekonaniu cały tytuł jest wyłącznie furtką, mającą wprowadzić nas do historii opowiadanej w następnych tomach Cyklu Inkwizytorskiego, po który z całą pewnością sięgnę chociażby z uwagi na soczystą niepoprawność moralną, której natura dla nas, ludzi żyjących w miłosierdziu, jest czymś diabelnie złym. Co innego jednak, jeśli jesteś człowiekiem wychowanym w Boskiej Zemście. 


5 komentarzy:

  1. Wolę ograniczać książki, w których poruszane są kwestie związane z wiarą i religią, tak więc raczej po tę pozycję nie sięgnę.
    Widzę jednak w tle scenę z Monty Pythona, a odcinek o hiszpańskiej inkwizycji jest moim ulubionym. O ile podobnych książek nie czytam, to brytyjski humor w pełni do mnie przemawia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomniała mi Panienka, że czas zapoznać się z Monty Pythonem, bo aż wstyd się przyznać, ale nie oglądałem nic z wspomnianego ,,arsenału", choć jegomościa znam c;

      Usuń
  2. Wiem, że to post nie o tym, ale.. bardzo podoba mi się wygląd Twojego bloga, postów, zdecydowanie na plus :D
    http://castleona-cloud.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego autora jeszcze nie czytałam, ale coś czytałam, że jest chwalony przez czytelników. Może znajdę czas. Od której książki autora mam zacząć? BO zdaje się, że jest tego troszkę.

    OdpowiedzUsuń